7 modelek, które zmieniają rynek mody

Dodano: 08.09.2015

Przełamują stereotypy, walczą z nierównością, inspirują do działania. Dzięki swojemu uporowi osiągają światowy sukces i stają się prekursorkami nowych modelingowych trendów. Poznajcie siedem modelek, które zrewolucjonizowały współczesny świat mody.

 

W ostatnich latach zmiany w kanonach piękna nabrały znaczącego tempa, zwłaszcza w branży modelingowej. Na wybiegach i w magazynach pojawia się coraz więcej modelek, które umykają standardowym schematom. Swoje nietypowe cechy, a nawet chorobę, przekształcają w atut. Dzięki temu nie tylko mogą zaistnieć w świecie mody, ale również zaczynają wyznaczać nowe trendy. Zdecydowanie to pozytywna zmiana. Dzięki niej modeling ma szansę stracić łatkę najbardziej konserwatywnego pod względem kanonów urody zawodu świata. Te osoby, które uważają, że świat mody promuje jedynie standardy piękna, w których nie ma miejsca na oryginalną urodę - powinny poznać nasze bohaterki.


Jedną z najbardziej popularnych kobiet w branży modowej jest Winnie Harlow. Czarnoskóra dwudziestoletnia modelka naprawdę nazywa się Chantelle Brown-Young. Wyróżnia ją wyjątkowa uroda i bielactwo. Chorobę tę charakteryzują pojawiające się białe plamy na skórze. Świadome wykorzystanie tej cechy pozwoliło modelce na wybicie się w świecie modelingu. Na swoim koncie ma występ w amerykańskiej edycji "Top Model", kontrakt z marką Desigual i Diesel. Wszędzie, gdzie się pojawia, zaraża swoim optymizmem i zachęca młode dziewczyny do walki o swoje marzenia. Zdobyła oddane grono fanów, dla których jej choroba jest wręcz wyróżnikiem stanowiącym o jej pięknie.

 

AFP PHOTO / JOSHUA LOTT

 

Screen z serwisu www.models.com

 

Następna godna uwagi postać to Leandro Medeiros Cerezo - Brazylijka, która wychowała się w słonecznej Italii. Jest pierwszą transgenderową modelką odnoszącą światowy sukces. Wypatrzył ją projektant Riccardo Tisci, obecnie dyrektor kreatywny Givenchy. Modelka zawdzięcza mu rozwój kariery, dlatego też posługuje się pseudonimem Lea T, gdzie "T"  pochodzi od jego nazwiska. Pomimo tego, że operację zmiany płci przeszła dopiero w 2012 roku, zdążyła osiągnąć wiele sukcesów. W 2014 roku została twarzą amerykańskiej marki kosmetyków do włosów Redken. Rok później magazyn Forbes wybrał ją jako jedną z kobiet, które zmieniły włoską modę. Na tej samej liście pojawiła się Anna Dello Russo i Miuccia Prada.

 

Screen z serwisu www.models.com

 

Screen z serwisu www.models.com


Tegoroczny New York Fashion Week również postawił na charakterystyczne modelki. Na wybiegu zobaczyliśmy Denise Bidot - modelkę plus size oraz Jamie Brewer -  modelkę z zespołem Downa. Stało się to za sprawą projektantki Carrie Hammer, która słynie z tego, że łamie stereotypy i ustalone kanony piękna. Obydwie dziewczyny prezentowały jej kolekcję pod hasłem „Role Models Not Runway Models".

 

 

 


Pierwsza z wymienionych to Denise Bidot - sensualna modelka plus size z Portoryko. Oprócz wspomnianego pokazu, w jej portfolio znalazły się kampanie marek takich jak: Targer, Macy's i Nordstrom. Jest dumna ze swojego wyglądu. W wywiadach powtarza, że bez względu na rozmiar każda kobieta może być piękna. Jednocześnie podkreśla, że ważne jest dbanie o swoje ciało i zdrowie. W poniższej kampanii „Beach Body. Not Sorry" zachęca kobiety o różnych kształtach i rozmiarach do pokazania swojego ciała na plaży, założenia bikini i zrzucenia pareo służącego do przykrycia wstydliwych partii ciała.

 


Kolejna nietypowa modelka, która pojawiła się na wybiegu podczas NY Fashion Week, to Jamie Brewer. Znana jest głównie z serialu „American Horror Story". Jest pierwszą osobą z zespołem Downa, która wzięła udział w pokazie kolekcji na najpopularniejszym tygodniu mody na świecie.

 

fot. AKPA



W przypadku następnej modelki, cechą wyróżniającą jest jej androgyniczny wygląd. Dzięki temu Rain Dove może pozwolić sobie na występowanie zarówno w damskich, jak i męskich pokazach mody. Zanim została modelką pracowała jako strażak w Kolorado. Często bierze udział w sesjach zdjęciowych, gdzie wciela się w rolę mężczyzny. Swoją pracę w branży modelingowej traktuje jako misję, której celem jest przełamywanie wszelkich barier. Według Rain moda nie jest dla mężczyzny czy kobiety - jest dla człowieka.

 

fot. AKPA

 

 

 


Elliott Sailors to kolejna wyjątkowa androgyniczna kobieta, która postanowiła zostać modelem. Wcześniej jako modelka brała udział w pokazach kolekcji haute coture znanych projektantów i miała okazję pracować z najlepszymi fotografami, m.in.  Ellen von Unwerth. Po ścięciu włosów zaczęła karierę od początku, tym razem jako model. Decyzja ta była głównie spowodowana tym, że kariera mężczyzn w modzie trwa dłużej. Po tej zmianie zauważyła, że ludzie z branży inaczej się do niej odnoszą i są bardziej bezpośredni. Zwłaszcza na sesjach zdjęciowych, gdzie uwagi są jej przekazywane wprost, a nie w zawoalowany sposób, jak to ma miejsce w przypadku modelek. Prywatnie jest szczęśliwą mężatką i czuje się stuprocentową kobietą.

 

 

Screen z serwisu www.models.com

 

 

 

 

 

Mówiąc o oryginalnych modelkach, które rewolucjonizują obecny rynek mody, trudno nie wspomnieć o najstarszej aktywnej modelce, 83-letniej Carmen Dell'Orefice. Zadebiutowała w 1944 roku, a już trzy lata później była na okładce magazynu Vogue. Jej uroda tak bardzo zachwyciła Salvadora Daliego, że uczynił ją swoją muzą. Współpracowała z największymi domami mody. W ostatnim czasie, już jako dojrzała kobieta, wzięła udział w kampanii bielizny marki American Apparel. Przyznaje, że przez ostatnie 25 lat miała więcej okładek, niż w trakcie całej swojej kariery. Co pokazuje, że nigdy nie jest za późno na sukces, nawet w tak restrykcyjnej i rządzącej się swoimi prawami branży jak modeling.

 

fot. AKPA

 

AFP PHOTO / FRANCOIS

 

Nie wszyscy są jednak zdania, że trend, którego prekursorkami są powyższe modelki, ma szansę na przetrwanie. O zdanie zapytaliśmy Agnieszkę Pilarczyk z agencji Hook Models:

 

"Myślę, że nietypowe i charakterystyczne modelki, które pojawiają się ostatnio na wybiegach czy w kampaniach, to sposób na zwrócenie uwagi na daną markę. To raczej chwyt marketingowy niż trend, który miałby zmienić świat mody. Moim zdaniem na wybiegach nadal królować będą wysokie, smukłe dziewczyny, które być może w jednym sezonie będą bardziej klasyczne a w innym bardziej oryginalne, ale nie będą znacząco odbiegać od typu modelek, które dziś podziwiamy na wybiegach i w kampaniach."

 

Bez wątpienia w branży modowej przewagę stanowić będą kobiety i mężczyźni wpisujący się w standardowe kanony piękna, my jednak mamy nadzieję, że takich osób jak Winnie Harlow czy Carmen Dell'Orefice będzie wśród nich coraz więcej. W końcu nuda nie jest piękna, za to różnorodność - tak!

 

es&kd / Redakcja MaxModels.pl

 

Komentarze (0)

Twój komentarz może być pierwszy

Skomentuj
Zostało 4000 znaków do wpisania