Co jakiś czas stawiam sobie nowe cele w życiu - wywiad z Tomaszem Pluszczykiem

Dodano: 19.01.2015

W MaxModels jest prawie od początku istnienia serwisu. Wszystko, czego się podejmie, robi na sto procent - tak stało się z fotografią i retuszem. Z tego ostatniego robi nawet szkolenia, na które przylatuje do Polski z... Tajlandii.


Katarzyna Denkowska: Od dwóch lat mieszkasz w Bangkoku. Gdybyś miał ponownie wybrać swoje miejsce na ziemi byłaby to Tajlandia?


Tomasz Pluszczyk: - Bangkok miał być miejscem na start samodzielnego życia. Zdecydowałem się na to miasto zamiast przeprowadzki do Warszawy, którą początkowo miałem w planach. Od dawna Tajlandia wydawała mi się rajem na ziemi, więc czemu by tam nie zamieszkać? W dużej mierze chodziło o stosunek kosztów do standardu życia. Do tej pory wydaje mi się, że ciężko o lepszy gdziekolwiek na świecie. W Polsce apartamentowce z recepcją, basenem, siłownią, ochroną, restauracją i innymi udogodnieniami kojarzą się z luksusem. W Bangkoku to przeciętność, na którą stać każdego obcokrajowca, a i wielu Tajów. Nawet jeśli nie na wielki apartament, to na studio, które jest w tym samym budynku, z tymi samymi atrakcjami.


- Całe miasto żyje 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu - zawsze jest co robić. Ogólnie Azja wydawała mi się ciekawsza od Europy, bo to jednak inny świat. No i nie znoszę zimna, a w Bangkoku za zimę uznaje się temperaturę w okolicach 30 stopni na plusie :) Aczkolwiek nie jest to miejsce, w którym chciałbym spędzić całe życie - wolałbym mieć kilka miejsc i przemieszczać się między nimi. Jednym z nich na pewno jest Kalifornia, chociaż czym dłużej jestem w Bangkoku, tym mniej chcę go opuszczać.


Swoją przygodę z fotografią zacząłeś stosunkowo niedawno - w wieku 21 lat. Uważasz, że każdy jest w stanie w tak krótkim czasie zdobyć doświadczenie w fotografii? Jakie trzeba mieć do tego predyspozycje?


- Usiłowałem rysować, ale nic z tego nie wychodziło. Podobnie miałem z programowaniem i paroma innymi zajęciami. Fotografii akurat nauczyłem się szybko, ale ktoś inny może to zrobić jeszcze szybciej. Znajdą się też osoby, którym zajmie to więcej czasu lub nigdy im się nie uda. Podejrzewam że pozostałe dziedziny fotografii mogły by mi kompletnie nie wychodzić - nawet portret, który teoretycznie ma sporo podobieństw do zdjęć beauty. Zdecydowanie najwięcej mi dały 3 pierwsze lata od kupna aparatu - wtedy niemal codziennie dowiadywałem się czegoś nowego, głównie czytając i oglądając backstage. Do dzisiaj mam w portfolio wiele zdjęć z tamtego okresu.

 

Modelka: Magda Mizera, make up: Karolina Zientek, fryzura: Le'Prestige, fot. Tomasz Pluszczyk


W centrum twoich zainteresowań fotograficznych są modelki - jak sam mówisz, nie pociąga cię fotografia martwej natury, architektury czy pejzaży. Ale swoje pierwsze kroki stawiałeś fotografując motocykle. Jak doszło do takiej zmiany zainteresowań?


- To były czasy, kiedy na motocyklu spędzałem całe dnie. Jak kupiłem aparat, to woziłem go ze sobą wszędzie. Krajobrazy i inne rzeczy mnie nie interesowały, więc fotografowałem motocykle znajomych, z którymi jeździłem. Modelki były dla mnie kompletnie nieosiągalne i fotografowanie ich wydawało się abstrakcją - bardziej marzeniem niż celem, tak więc skupiałem się właśnie na motocyklach.


- Fotografowałem też hostessy na targach motocyklowych - można to uznać za pierwszą przymiarkę do modelek, chociaż różnica między nimi jest oczywiście bardzo duża. Od sesji zdjęciowych dzieliła mnie wtedy jeszcze przepaść.

 

Więcej zdjęć fotografa >>>

 

Modelka: Klaudia Danch, fot. Tomasz Pluszczyk

 

Jakich zdjęć z pewnością byś się nie podjął?


- Prościej będzie powiedzieć, jakich zdjęć bym się podjął. Interesuje mnie beauty oraz fashion - na tym koniec. Innych zdjęć nie robię w ogóle, chyba że po prostu chcę coś ciekawego uwiecznić, to wyciągam telefon komórkowy i pstrykam. Nie staram się wtedy zrobić jak najlepszego zdjęcia - po prostu naciskam przycisk i już.


A skąd wzięła się twoja awersja do zdjęć ślubnych? Z twojego bloga wynika, że za nimi nie przepadasz.


- To nie jest tak, że nie kompletnie nie uznaję fotografii ślubnej. Rozumiem sens jej istnienia i uważam, że bardzo dobrze wychodzi np. Adamowi Trzcionce. Po prostu sam bym nie chciał fotografować wesel, a od wszystkich wysłuchiwałem, że to właśnie nimi się powinienem zająć, bo „tam są pieniądze". Tylko że nie jedynie tam są, a ja zupełnie nie odnajduję się w imprezach typu wesele, ani ogólnie w robieniu reportaży, więc po co się w to pchać na siłę? Wolę sam sobie tworzyć scenerię i światło, dokładnie takie, jakie w danej chwili są mi potrzebne. Często bardzo prostymi metodami - snoot zrobiony ze zwiniętego w rulon magazynu, grid na lampę reporterską wykonany ze słomek do picia, świecenie przez blendę, zamiast przez softbox itd. Nie liczy się jak to zrobię i jak wiele czasu to zajmie, ważny jest jedynie efekt finalny. Zdarzało mi się poprawiać oświetlenie przez godzinę albo i znacznie dłużej. W reportażu wszystko odbywa się zupełnie inaczej - czas goni bez przerwy, a podczas samej ceremonii ślubnej nie można ustawić lamp po swojemu, tak więc to zupełnie nie to, co mnie ciągnie.

 

Więcej zdjęć fotografa w jego portfolio >>>

 

Modelka: Ayaka. fot. Tomasz Pluszczyk

 

Dostrzegasz różnicę między sposobem pracy polskich modelek a azjatyckich?


- Dużego doświadczenia z azjatyckimi modelkami nie mam. W azjatyckich agencjach są przede wszystkim dziewczyny... spoza Azji. Najwięcej jest Brazylijek. Dużo też Ukrainek, Rosjanek i ogólnie dziewczyn z Europy. Polki oczywiście też są.


Można zatem powiedzieć, że pomimo wyjazdu na drugi koniec świata, niewiele się zmieniło dla ciebie w tej kwestii :) Oprócz fotografowania zajmujesz się także retuszem. Czym według ciebie jest retusz dla fotografii?


- Retusz to nieodzowna część zdjęć beauty i fashion. Oprogramowanie graficzne znałem na długo zanim moich rąk trafił pierwszy aparat, właściwie od dziecka miałem z tym do czynienia - może też dlatego łatwiej mi było zacząć. Na początku bardzo interesował mnie postprocessing, bo myślałem, że cały klimat na zdjęciu robi się właśnie podczas obróbki. Nie miałem dostępu do RAW-ów z dobrych sesji, więc stąd mylne pojęcie. Kiedy przypadkowo udało mi się oświetlić plan zdjęciowy tak, że zdjęcie już na starcie wyglądało klimatycznie, to wszelki zapał do obróbki opadł i zaczęła się pasja związana z oświetleniem - ta została do dzisiaj i przerodziła się m.in. w blog, na którym opisuję sesje razem ze schematami oświetlenia. Teraz wiem, że na dobrze oświetlonym zdjęciu w Photoshopie robi się faktycznie sam retusz, a nie cały efekt finalny. Ważne jest też to, że bardzo tanim sprzętem można uzyskać zadowalające efekty - na początku nie miałem dostępu nawet do lamp studyjnych, jedynie do reporterskich. Przy okazji sesji z „Larą Croft" pokazując RAW-y, słyszałem że za dużo w tych zdjęciach Photoshopa. Oczywiście na fotografiach gdzie widać skórę z bliska, zdjęcie bez retuszu będzie można poznać na pierwszy rzut oka przez skazy na skórze.

 

LaraCroft przed i po obróbce - modelka: Klaudia Danch, charakteryzacja: Karolina Zientek


Retusz obecnie jest bardzo kontrowersyjną kwestią. Zarzuca się, że większość zdjęć, które możemy zobaczyć w mediach jest nadmiernie „wygładzonych", przez co ustanawia nierealne wzorce urody. Gdzie dla ciebie przebiega granica, której retuszer nie powinien przekraczać?


- Często ludzie traktują zdjęcia mody jakby były reportażem i stąd dziwne dyskusje. To tak, jakby mieć pretensje o to, że w filmie sensacyjnym są przesadzone wybuchy i całość nie jest dokumentem. Trzeba mieć świadomość, że są różne typy fotografii - w zdjęciach beauty pokazuje się stylizację twarzy, make up i fryzurę. Jest to wizja wizażystki i innych osób pracujących nad zdjęciem. Modelka często jest do tego tłem, chociaż bardzo ważnym. Takie zdjęcia są zazwyczaj mocno retuszowane, ale jeśli jest to zrobione poprawnie, to po prostu całość dobrze się prezentuje. W portrecie sprawa wygląda zupełnie inaczej - mimo że podobnie jak beauty, portret często przedstawia samą twarz, to oba zdjęcia rządzą się zupełnie innymi zasadami. Portret ma być naturalny, osoba na nim powinna wyglądać tak jak w rzeczywistości i retusz jeśli był robiony, to powinien być bardzo delikatny. W przypadku tego pierwszego typu zdjęć, ciężko mówić o jakiejś konkretnej granicy - problem jest jedynie wtedy, gdy obróbka została wykonana amatorsko i widać niedociągnięcia i błędy. Często ktoś rozmywa skórę, zamiast poprawić ją lepszymi metodami, które zachowają szczegóły. To jest niedopuszczalne. Niestety i takie zdjęcia czasami trafiają do szerszego grona odbiorców.

 

Początek roku to dla wielu osób czas postanowień. Masz jakieś na nadchodzące dwanaście miesięcy?


- Chyba nigdy nie miałem żadnego postanowienia noworocznego, w tym roku też nie mam. Za to co jakiś czas stawiam sobie nowe cele w życiu. Te obecne wymagają jeszcze czasu, więc o nich mówił nie będę. Ale z tych bardziej przyziemnych, to na pewno planuję w końcu wziąć się za kręcenie wideo. Chciałbym też przetłumaczyć blog na język angielski.


Tomasz Pluszczyk prowadzi szkolenia z retuszu, które odbywają się w wielu polskich miastach. Ich listę oraz szczegółowy opis wydarzeń znajdziesz tutaj >>> Najbliższe szkolenie odbędzie się 7 kwietnia w Bielsku-Białej. Masz jeszcze szansę się zapisać!

 

rozmawiała: Katarzyna Denkowska

 

Komentarze (0)

Twój komentarz może być pierwszy

Skomentuj
Zostało 4000 znaków do wpisania