Izabela Skreczko - modelka na końcu świata. Wywiad

Dodano: 29.07.2013
Modelingiem zajmuje się od ponad 11 lat - pracowała na kontraktach w USA i europejskich stolicach. Jest modelką wybiegową, która uwielbia pozować przed obiektywem. O nie(!) odchudzaniu się dla projektów, swojej emeryturze oraz wielkiej pasji do mody opowiada nam Izabela Skreczko.


Katarzyna Denkowska: Czym jest dla Ciebie modeling? Pasją, pracą, uzależnieniem?

Izabela Skreczko: Wszystkim po kolei! Na pierwszym miejscu był kiedyś pracą... z pasji. Choć do końca nie wierzyłam, że mi się uda. Ale intensywnie pracowałam nad realizacją mojego marzenia. Jest także na swój sposób uzależnieniem. Jak raz wylądujesz w tym zawodzie, to interesujesz się wszystkim, co z tym związane.


K. D.: A jak długo już jesteś związana z branżą? Czy potrafisz wskazać moment, od którego mogłabyś powiedzieć, że zajmujesz się modelingiem profesjonalnie?

I. S.: W branży jestem od 16 roku życia, czyli już 11 lat. Myślę, że profesjonalnie zajmuję się tym od dnia mojego pierwszego pokazu.

 

fot. z pokazu Paprocki&Brzozowski oraz pokazu Małgorzaty Dudek


K. D.: Zdefiniujmy w takim razie, czym jest według Ciebie profesjonalizm.

I. S.: Przede wszystkim to solidne przygotowanie do danego projektu, punktualność, zaangażowanie i pokora. Ważny jest poważny stosunek do castingów, w których bierze się udział. Te wszystkie rzeczy kreują Twój wizerunek w oczach innych.


K. D.: Który ze swoich dotychczasowych sukcesów uważasz za najważniejszy?

I. S.: Sukcesem nazywam osiąganie celów, jakie stawiam przed sobą. Oczywiście zawsze może być ich więcej. Ale staram się podejmować postanowienia, które jestem w stanie zrealizować i których nie żałuję. Za sukces uważam wykorzystanie danych mi „pięciu minut", ale jednocześnie pozostawanie przy swoich zasadach mimo presji. Na przykład nigdy nie zgodziłam się radykalnie schudnąć. Z tego powodu musiałam jednak ograniczyć swój udział w wielu projektach.

 

fot. Maciej Bernas


K. D.: Kwestia wymiarów modelek od zawsze wzbudzała wiele kontrowersji. Czy uważasz, że w ciągu ostatnich lat zmieniło się coś w tym względzie?

I. S. Wszystko zależy od podejścia. Jeśli trafiasz na poważną agencję, która wierzy w Ciebie i daje perspektywy, trudno niekiedy powiedzieć „nie, nie schudnę". Między innymi dlatego zadecydowałam na pewnym etapie, że sama będę dla siebie agentem.


K. D.: Brawa za odwagę, na pewno musiało Cię to dużo kosztować. Jak rozumiem, opłaciło się?

I. S.: Dzięki tej decyzji wyjechałam do USA, gdzie pracowałam dwa lata. Pewna znana firma zaproponowała mi kontrakt na wyłączność i go przyjęłam, chociaż miałam już wracać do Polski. W końcu raz się żyje i trzeba brać z życia to, co najlepsze. A jak Ci dodatkowo za to płacą, to już najlepsza rzecz na świecie :)

 

fot. Paulina Jakubiuk

 

K. D. Trudno się z tym nie zgodzić:) Do jakiej sesji nie zgodziłabyś się pozować?

I. S.: Jestem otwarta na każdą propozycję. Jednak jestem modelką wybiegową, high- fashion, i z tego powodu nie zostałabym zatrudniona przy sesji np. do „Playboy'a". Tam jest zapotrzebowanie na dziewczyny o innym typie urody.


K. D.: W Twoim portfolio także znajdują się akty, jednak faktycznie zdecydowanie innego typu niż te w popularnych magazynach dla mężczyzn.

I. S. Nagość mnie już nie krępuje. Jak miałam 16-18 lat było inaczej, ale z wiekiem zmienia się podejście do siebie samej. Teraz nie mam problemu z pokazaniem sutka, bo jestem świadoma swego ciała. Nie widzę w tym nic złego.

 

fot. Magdalena Marczewska


K. D. Napisałaś w portfolio, że za „zwrot kosztów podróży dojedziesz na koniec świata". Zdarza Ci się pracować za darmo z takim stażem?

I. S.: Napisałam tak, bo wiem, jak to jest być początkującym w tej branży, kiedy nie ma się pieniędzy na zapłacenie drugiej stronie za współpracę. Niezbędnym do osiągnięcia sukcesu jest obracanie się w kręgach osób, które mają już doświadczenie.


K. D.: A dotarłaś kiedyś na ten koniec świata?

I. S.: Wielokrotnie:) I wielokrotnie nie dostawałam pieniędzy za pokazy mody, ale miałam opłacony wyjazd. Traktowałam to jak wycieczkę do europejskich stolic, w czasie których mogłam nosić piękne ubrania i świetnie się bawić.


K. D.: Twoje największe poświęcenie dla sesji to...?

I. S.: Przefarbowanie włosów i wymalowanie połowy ciała na czarno, a następnie powrót w tym „stroju" ulicami Nowego Jorku do domu. Kilka dobrych dni zajęło mi zmycie tego z siebie. A poważniej: każda sesja to poświęcenie - wielu godzin pracy nad niekiedy tylko jednym zdjęciem. Ale warto!

 

sesja dla Nicka Arrojo - nowojorskiego stylisty fryzur


K. D. Twoje portfolio świadczy, że jesteś kobietą-kameleonem. W jakich stylizacjach czujesz się najlepiej?

I. S.: W każdej! :) Ale chciałabym więcej pozować do surowych czarno-białych zdjęć bez makijażu: tylko ja, krzesło i biała koszula. Marzę też o sesji z modelem, najlepiej nad oceanem.


K. D.: Mam nadzieję, że uda Ci się zrealizować te plany. A pozostając przy planach - co zamierzasz w najbliższym czasie?

I. S.: Śmieję się, że to co mogłam zrobić, to już zrobiłam. Czas zejść z wybiegu i dać szansę innym. Zwiedziłam wiele miejsc, poznałam fantastycznych ludzi, spełniłam swoje marzenie o modelingu. To zawsze będzie część mojego życia, ale już jestem na tzw. emeryturze. Przyznam jednak, że wielu ludzi nie wierzy mi, że mam 28 lat...

 

fot. Iwona Bielecka


K. D.: I wcale im się nie dziwię!

I. S.: Modeling to już bardziej moje hobby: pracuję, kiedy chcę. Kibicuję innym modelkom.


K. D.: Jakie masz dla nich rady?

I. S.: Jak dostaniesz propozycję - korzystaj, ale pozostań sobą. Ustal granice i ich nie przekraczaj. Widziałam wiele dziewczyn, które popadły w depresję w tym zawodzie. Ważne, aby wiedzieć od początku, czego się chce dla siebie.


K. D.: I czego się nie chce. Ty nie chciałaś chudnąć.

I. S.: Wierz mi, mając 16 lat byłam chuda. Kto wie, może by mnie nie było już na tym świecie gdybym wtedy wykonała to, co pewna agencja chciała ode mnie. To zawód z wieloma pokusami, trzeba ciężko pracować i nigdy się nie poddawać. Jednak jest też ryzyko: łatwo jest wypaść z obiegu, bo komuś powiedziało się „nie".

 

fot. Maciej Bernas


K. D.: Jesteś w serwisie od 2009 roku. Kogo ciekawego poznałaś przez MaxModels?

I. S.: Autorem pierwszej sesji, w jakiej wzięłam udział po powrocie z USA, był Maciej Bernas. Od tamtej pory często ze sobą pracowaliśmy, połowa zdjęć w moim portfolio wykonana jest przez niego. Chłopak ma wielki talent. Nawiązałam też współpracę z Małgorzatą Dudek, z którą pracowałam przy wielu projektach. Obecnie mieszka w Londynie i robi międzynarodową karierę. Jesteśmy w stałym kontakcie i dla tej osoby jestem gotowa pojechać gdziekolwiek i tak też robię. Uwielbiam jej wizję, upór i pasję.

 

K.D.: Twój upór i pasja są równie godne podziwu i... pozazdroszczenia! Dziękuję Ci bardzo za rozmowę.

 

I. S.: Także dziękuję:)


Pełne portfolio Izabeli w MaxModels.pl znajdziesz TUTAJ >>>

 


 

Komentarze (0)

Twój komentarz może być pierwszy

Skomentuj
Zostało 4000 znaków do wpisania