Jak zmieniały się kanony urody w modelingu?

Dodano: 16.08.2017

Moda to branża, w której wszystko ciągle się zmienia. Zmiany dotyczą również kanonów urody modelek. Modelki słynne w latach 70. wyglądały zupełnie inaczej niż supermodelki lat 90. Potem przez długie lata na wybiegach królowały wychudzone dziewczyny. Co zmieniało się w podejściu do kanonów urody modelek na przestrzeni lat? Jakie trendy panują teraz?


Każdy sezon przynosi nowości w świecie mody. Pojawiają się inne style, kroje i nowi, topowi projektanci, a także kanony urody modelek. Typy urody i sylwetek na wybiegu nie zmieniają się tak szybko jak trendy, ale w większych odstępach czasu daje się zauważyć pewne tendencje.


Wpływ na taki stan rzeczy mają zarówno projektanci, agencje modelek, jak i samo społeczeństwo. Sprawdź, jak na przestrzeni lat zmieniały się kanony urody modelek.


Być jak Marilyn Monroe, czyli lata 50.

 

Nieśmiertelna Marilyn Monroe dla wielu do tej pory stanowi ikonę i ideał piękna. Jej kobieca sylwetka w kształcie klepsydry: pełne biodra, mocno podkreślona talia i ponętny biust, rozbudzały wyobraźnię mężczyzn w latach 50. Co jakiś czas media obwieszczają, że pojawiła się następczyni Marylin. Wydaje się jednak, że nikt nie zdetronizuje tej najsłynniejszej amerykańskiej blondynki.

 


Lata 60 i 70., era Twiggy


Po okresie pełnych kształtów w modelingu nastał czas bardzo szczupłych dziewczyn. Wszystko za sprawą angielskiej it girl, Twiggy. Wyznaczyła ona nowy kanon urody. Zapoczątkowała erę drobnych modelek o dziecięcej budowie i wyrazistych rysach twarzy. Świat oszalał na punkcie wąskich bioder i długich, niezwykle szczupłych nóg. Mało która kobieta mogła sprostać takim oczekiwaniom świata mody. Innym, już bardziej zbliżonym do znanych nam obecnie supermodelek typem była niemiecka modelka Veruschka (Vera von Lehndorff), urodzona w polskim Sztynorcie. Tą bardzo wysoką (183 cm wzrostu), zjawiskową blondynkę można zobaczyć w „Powiększeniu" Michela Antonioniego, gdzie zagrała samą siebie.

 

 

 

Era supermodelek, czyli lata 90.


Lata 90. przywróciły do łask pełne kształty i kobiecą figurę. Ikony tamtych czasów to Cindy Crawford, Claudia Schiffer, Naomi Campbell czy Eva Herzigova. Były one szczupłe, jednak miały wyraźnie zarysowane biodra, biusty i wysportowaną sylwetkę.

 

Era supermodelek wcale nie minęła. Cindy, Claudia i Naomi były np. twarzami kampanii Balmain na sezon wiosna/lato 2016. „Designerzy chętnie zapraszają do swoich projektów modelki z lat 90. Dodaje im to autentyczności, bo nie angażują jedynie szczupłych nastolatek. Taka współpraca przyciąga również uwagę mediów." - mówi Maria Pisarek, ekspert Answear.com.

 

 

Tylko superskinny - lata 2000.


Kanon piękna promujący kobiece kształty odszedł w zapomnienie w początkach XXI w. To wtedy na wybiegach zaczęły się pojawiać modelki w rozmiarze XS, a nawet XXS. Symbolem tego okresu jest Kate Moss. „Heroin chic" - wychudzone sylwetki, duże, podkrążone oczy i wystające kości policzkowe były przez długi czas największym trendem.

 

Afery dotyczące głodzących się modelek wypływały jedna po drugiej. Przypadki dziewczyn mdlejących w trakcie pokazów były normą. Naciski społeczne, a także akcje uświadamiające tragiczne konsekwencje zaburzeń odżywiania sprawiły, że świat mody zaczął rozsądniej podchodzić do kanonów urody modelek.

 

Aniołki Victoria's Secret i modelki z Instagrama


Ostatnie lata przyniosły zmiany w postrzeganiu kobiecego piękna przez przemysł modowy. Sławę zdobywały zarówno bardzo szczupłe modelki jak Anja Rubik, ale także te o pełniejszych kształtach i ciekawej urodzie. Wśród nich można wymienić Heidi Klum, Doutzen Kroes czy Adrianę Limę (aniołki VS).


Lata 2016-2017 należały do Kendall Jenner oraz sióstr Gigi i Belli Hadid, zwanych modelkami z Instagrama. To szczupłe dziewczyny, jednak swoją sylwetkę zawdzięczają zdrowemu trybowi życia i aktywności fizycznej, a nie drakońskim dietom. Nadal jednak mają idealnie płaskie brzuchy i nogi do nieba.

 

 

 

Czy moda da szansę „normalnym" kobietom?


Większość projektantów nadal szuka wysokich modelek o szczupłych ciałach. Jednak designerzy coraz częściej decydują się na pracę z nieidealnymi dziewczynami. Za rewolucję w świecie mody uznano umieszczenie na okładce Sports Illustrated modelki plus size, Ashley Graham.

 

 

Z kolei młoda francuska marka Vetements zaprasza na swoje pokazy zwykłych ludzi. Na wybiegach chodzą dla niej kobiety we wszystkich rozmiarach, dzieci oraz starsi ludzie. To nowy trend, czy tylko próba wyróżnienia się? Czas pokaże.

 

Kanony urody modelek zmieniały się na przestrzeni lat. Za ideał uznawano już pełne, kobiece kształty, jak i wychudzone, chłopięce figury. Wydaje się, że moda zmierza ku autentyczności i promowaniu wzorców dostępnych dla każdego. Oby ten trend został z nami na dłużej.

 

Materiały prasowe / Zdjęcie główne: Adobe Stock

Komentarze (1)

Skomentuj
Urlich_von_Jungingen
Modelka
18 sierpnia 2017
Bawi mnie to, raz są w modzie chude, jak grube "świat mody jest otwarty dla wszystkich" ale jeśli dziewczyna jest o 2 centymetry za niska to jest skreślona, przykre