Alexa Łuczak - Japonia jest pełna ukrytych skarbów

Dodano: 09.04.2020

Japonia nazywana jest krajem kontrastów i zachwyca turystów z całego świata. W tym pełnym niespodzianek miejscu od wielu lat mieszka modelka - Alexa Łuczak. Piękna Polka podbija branżę modelingową w Kraju Kwitnącej Wiśni. Oprócz tego sama nauczyła się języka japońskiego i prowadziła nawet program w lokalnej telewizji! Ostatnio na drugi koniec świata zabrała także widzów TVN Style, pojawiając się w roli przewodniczki w dokumencie "Odkryj niezwykłą Japonię". Alexa opowiedziała nam o tym, jak wygląda jej codzienność i zdradziła kulisy pracy modelki na rynku japońskim.

 

 


Kamila Bińczak-Roszczypała: Jak myślisz, co szczególnie przyczyniło się do tego, że udało ci się wybić na japońskim rynku?

 

Alexa Łuczak: Myślę, że przyczyniło się do tego wiele rzeczy. To nie tylko typ urody, ale także charakter, wytrwałość oraz umiejętność dostosowania się do japońskiej kultury i sposobu myślenia.

 

Do Japonii wyjechałaś jako młoda dziewczyna. Jak wówczas wyglądało twoje wyobrażenie o tym kraju? Czy było bardzo różne od tego, czego doświadczyłaś na miejscu? Jak dużo czasu potrzebowałaś, żeby w Japonii poczuć się „jak u siebie"?

 

- Miałam zaledwie czternaście czy piętnaście lat, gdy po raz pierwszy przyleciałam do Japonii na dwumiesięczny kontrakt. Pamiętam, jak bardzo wtedy zachłysnęłam się tą kulturą, ludźmi i jedzeniem. Japonia była dokładnie taka, jak ją sobie wyobrażałam. Była spełnieniem moich marzeń! Myślę, że od samego początku czułam się tak, jakbym była "u siebie". Nie miałam problemu z asymilacją. Pomocne było też to, że Japończycy są bardzo sympatyczni i otwarci (szczególnie ci z okolic Osaki). Pomimo szalonego tempa życia i tłumów ludzi w ogromnych aglomeracjach japońskich, ten kraj był i jest bardzo bezpieczny. Myślę, że to dlatego czułam się jak ryba w wodzie, pomimo tak młodego wieku.

 

Był to dobry krok i wybór ze strony mojej managerki Maggie Haese z agencji MAGTEAM, która kieruje mną od samego początku. To właśnie Maggie chciała mnie wysłać na kontrakt do bezpiecznego kraju, gdzie mogłabym stawiać moje pierwsze kroki w świecie mody. Dlatego tak ważne jest, żeby znaleźć dobrego managera, który zna branżę i wie, gdzie sprawdza się dany typ urody. Szybko zdobyłam kilka kontraktów z magazynami japońskimi i do tej pory kontynuuję współpracę, np. z "Ginger" - popularnym magazynem dla dziewczyn i młodych kobiet.

 

 

Masz wyjątkową urodę i lekko azjatyckie rysy twarzy, jesteś też bardzo naturalna. Czy przejęłaś jakieś nawyki pielęgnacyjne od japońskich kobiet? Czy coś zaskoczyło cię w zwyczajach związanych z dbaniem o urodę u Japonek?

 

- Jeśli chodzi o pielęgnację skóry, to Japonki mają do tego trochę inne podejście niż Polki. Było kilka rzeczy, które mnie zaskoczyły; np. to jak bardzo Japończycy przywiązują uwagę do proporcji twarzy względem ciała. Im mniejsza głowa i twarz, tym lepiej. Uważają, że wygląda to delikatnie, jest proporcjonalne i symetryczne. Dorastając w Polsce, nigdy o czymś takim nie słyszałam. Wyobraźcie sobie więc moje zdziwienie, kiedy po raz pierwszy grupa Japończyków wychwalała w niebogłosy, jaką to mam małą głowę i twarz!

 

Poza tym oczywiście słynna, jasna niczym płatek kwiatu wiśni, cera Japonek. Twarz delikatna, bez żadnych piegów, a - nie daj Boże - znamienia od słońca! Co interesujące, Japończycy lubią za to ciekawie rozstawione pieprzyki, które mogą być osobistą wizytówką, np. tuż pod okiem czy symetrycznie rozstawione na policzkach. Jest to wtedy "kawaii" (urocze). Byle nie było ich za dużo, bo wtedy to przestaje być zaletą.


Przejęłam od Japonek nawyk unikania słońca, albo przynajmniej ochranianie skóry przy silnym słońcu. Kremy z filtrem stosuje codziennie. Mam też kilka ulubionych kosmetyków, także japońskich marek, które stosuję i działają dobrze. Z reguły jednak wolę polskie, delikatne kosmetyki i sposoby pielęgnacji. Pomimo mojej lekko azjatyckiej urody, cerę i skórę mam zdecydowanie jak typowa Polka.

 

 

Ostatnio wystąpiłaś w roli przewodniczki w dokumencie „Odkryj niezwykłą Japonię". To nie pierwszy raz, gdy na małym ekranie mogliśmy zobaczyć ten kraj twoimi oczami. Dodatkowo pracowałaś też w japońskiej telewizji! Czy wiążesz swoją przyszłość z pracą prezenterki czy dziennikarki?

 

- Z wielką chęcią chciałabym brać udział przy produkcji filmów podróżniczych i dokumentalnych. Zdecydowanie są one moją pasją. Ciągle jestem w ruchu i poszukuję nowych doświadczeń. Bardzo ciekawa dla mnie była możliwość poprowadzenia programu dla japońskiego kanału PON!. Świetnym doświadczeniem było też wystąpienie u boku Filipa Chajzera w programie TVN-u o Japonii oraz nagranie odcinka programu „Jestem z Polski". Teraz miałam okazję poprowadzić dwa nowe dokumenty dla TVN Style. Z ogromną ciekawością i niecierpliwością czekam na kolejne propozycje!

 

Lubię wyzwania - fizyczne i psychiczne. W najbliższym czasie planuję dziesięciodniową medytację w siedzibie Vipassana. Polega to na medytacji przez kilka godzin dziennie, w bardzo surowych, spartańskich warunkach, bez komunikacji (szczególnie) werbalnej z innymi. Podobno ludzie przez pierwsze dni płaczą i łamią się psychicznie po to, żeby na koniec osiągnąć niesamowity spokój ducha i osiągnąć lepsze zrozumienie otaczającego nas świata. Jak dla mnie brzmi to niesamowicie i bardzo chcę przez to przejść.

 

 

Masz za sobą i przed sobą wiele niesamowitych doświadczeń. Zdradź, jak z kolei wygląda twój zwykły dzień w Japonii? Za co najbardziej kochasz ten kraj?

 

- Na co dzień najczęściej pracuję - mój grafik w Japonii jest dość napięty. Oprócz tego obecnie studiuję online (testy i egzaminy mam z proktorem w Tokio). Wobec tego nie narzekam na zbyt wiele wolnego czasu. Jednak przez obecną sytuację, związaną z koronawirusem, świat mody - tak w Tokio, jak i wszędzie - zwolnił. Dlatego teraz głównie skupiam się na innych rzeczach, na przykład rozwijaniu moich kanałów w mediach społecznościowych i w serwisie YouTube. Obecnie pracuję nad montażem kolejnego filmiku. Poza tym w wolnych chwilach lubię spotykać się ze znajomymi, odwiedzać escape roomy i zwiedzać Japonię, która jest pełna ukrytych skarbów. I za to właśnie kocham ten kraj. Mieszkam w nim już osiem lat, a dalej odkrywam nowe, niesamowite miejsca.

 

 

Co cechuje japońską branżę modową? Jak scharakteryzowałabyś styl Japończyków?

 

- Moda w Japonii to jest naprawdę jeden wielki kogel mogel. Na ulicach Tokio widziałam już przedstawicieli chyba każdej możliwej subkultury, o jakiej słyszałam. W wolnym czasie Japończycy szaleją, bawią się stylem i modą, próbują wszystkiego, co tylko przyjdzie im do głowy. Moda może być też zabawą! Z drugiej strony jest też wielu Japończyków, którzy podchodzą do kwestii swojego ubioru bardzo poważnie i profesjonalnie.

 


Pamiętasz swój pierwszy casting, pierwsze zlecenie w Japonii? Co cię zaskoczyło i było dla ciebie największym wyzwaniem? Czy jest coś, co zdecydowanie odróżnia pracę modelki na rynku azjatyckim i europejskim?

 

Nie pamiętam już mojego pierwszego zlecenia w Japonii, ale do tej pory mam w pamięci sesje i pokazy, które mnie szczególnie zaskoczyły. "Tokyo Girls Collection" to pokaz, gdzie na gigantycznej scenie w arenie przez kilka godzin pokazywane są najświeższe nowinki japońskiej mody. Kolekcje prezentowane są przez popularne modelki, a obok nich pojawiają się też sławni piosenkarze i grupy np. koreańskie Black Pink czy Big Bang. Każdego roku zbierają się tłumy ludzi, żeby zobaczyć ten niesamowity pokaz! Byłam pod ogromnym wrażeniem, kiedy pierwszy raz poszłam w tym pokazie i w tłumie zobaczyłam plakaty z moim imieniem. Wsparcie od fanów było czuć na każdym kroku!

 

W Japonii jest niesamowita różnorodność trendów, firm odzieżowych i stylów. Czasami robię sesję dla młodych, "kawaii" firm, a czasem pracuję przy bardziej konserwatywnych i  komercyjnych katalogach czy reklamach. Miałam okazję robić kampanię dla japońskiej klasyki kosmetyków - Shiseido, a zaraz po tym wziąć udział w sesji dla europejskich firm np. Dior, Max Mara, Dolce Gabbana, czy Omega, które publikowane były w japońskich magazynach. Klimaty sesji zdjęciowych są naprawdę różnorodne. Czasem w stylu nowoczesnym, czasem stylizowane na retro. Jednego dnia w studiu, a innego na plaży z palmami i widokami niczym z Hawajów! Japończycy są bardzo kreatywni, więc ciągle jestem zaskakiwana podczas pracy w moim zawodzie. Nie spotykam się z rutyną!

 

Gratulujemy i trzymamy kciuki za twoje kolejne sukcesy!

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

this day couldn’t be any more perfect ❤︎

Post udostępniony przez ALEXA (@alexa_luczak) Lut 6, 2018 o 9:45 PST

 

 

Rozmawiała: K. Bińczak-Roszczypała/ Redakcja Maxmodels.pl

 

Komentarze (0)

Twój komentarz może być pierwszy

Skomentuj
Zostało 4000 znaków do wpisania