Mimo, że mamy już kalendarzową wiosnę, obraz za oknem wskazuje na głęboką zimę... Nie ma tu powodów do radości bo białe święta owszem - ale nie wielkanocne ;) Mam jednak nadzieję, że ta temperatura jednak postanowi wzrosnąć (słyszałam coś o deszczu i 8 stopniach w niedzielę^^).
Tymczasem ja już przygotowuję garderobę na nadejście termicznej wiosny :)
Obowiązkowo w mojej szafie znalazł się krótki płaszczyk/kurteczka ze skórzanymi rękawami :) Przy okazji w ręce wpadły mi czarne tregginsy - po raz pierwszy w życiu jakieś tregginsy nie były mi za krótkie! Hura! :) Kolejną rzeczą jest asymetryczna koszulka z sówką. Na deser... fuksjowe dexterki :) Wylicytowałam je dosłownie za grosze w listopadzie o ile dobrze pamiętam, już kilka razy miałam okazję je ponosić, teraz czekają na te cieplejsze dni.
Póki co to tyle ;) Rzadko zaglądam ale jak widzicie zaczynam powolutku nabierać tempa i wracam na bloga :) Niebawem wpisy będą pojawiać się częściej, póki co jestem nieco bardziej aktywna na moim funpage'u na FB, na który serdecznie Was zapraszam :)
Buziaki :*
wtorek, 26 marca 2013
Wiosenne nowości
czwartek, 31 stycznia 2013
Short denim jacket - DIY
Witajcie Kochani :)
Dzisiaj post jeansowy i w końcu jakieś DIY :)
Zapewne macie czasem ciuch, któremu do ideału brakuje tego "czegoś"i zastanawiacie się co z nim zrobić. Dzisiaj podsuwam pomysł na prosty DIY :)
W mojej szafie wisiały dwie podobne kurtki, jedna nie układała się jako ta długa najlepiej, a od dawna "polowałam" na krótką jeansową kurteczkę :)
Pierwszym etapem katowania tej nieszczęsnej kurtki było zrobienie dziur w kieszeniach i doczepienie na ramionach ćwieków, jednak co z tego kiedy z tyłu robi się nieładny "worek"? :(
I tutaj przychodzą z pomocą nożyczki :D
Kurteczkę zakupiłam w sh za całe 2 zł (Denim Co.) Niestety nie posiadam zdjęcia sprzed pierwszego diy. Wyglądała mniej więcej tak:
Mam nadzieję, że kogoś zainspirowałam :)
Jeśli chcecie wrzucić inspirację na bloga etc. tutaj jest gotowy tutorial krok po kroku KLIK!
Buziaki i miłego wieczoru życzę :*
Dzisiaj post jeansowy i w końcu jakieś DIY :)
Zapewne macie czasem ciuch, któremu do ideału brakuje tego "czegoś"i zastanawiacie się co z nim zrobić. Dzisiaj podsuwam pomysł na prosty DIY :)
W mojej szafie wisiały dwie podobne kurtki, jedna nie układała się jako ta długa najlepiej, a od dawna "polowałam" na krótką jeansową kurteczkę :)
Pierwszym etapem katowania tej nieszczęsnej kurtki było zrobienie dziur w kieszeniach i doczepienie na ramionach ćwieków, jednak co z tego kiedy z tyłu robi się nieładny "worek"? :(
I tutaj przychodzą z pomocą nożyczki :D
Kurteczkę zakupiłam w sh za całe 2 zł (Denim Co.) Niestety nie posiadam zdjęcia sprzed pierwszego diy. Wyglądała mniej więcej tak:
Po pierwszej przeróbce:
Suchym mydełkiem (można również to zrobić kredą) wyznaczyłam miejsce cięcia (pamiętajcie o użyciu miarki, żeby kurteczka była równa ;-))
Po obcięciu z pozostałego kawałka odpruwamy dół kurtki, który przyszyjemy ponownie do naszej już krótszej wersji
Następnie pomagamy sobie fastrygując dół kurtki z odprutym paskiem - przy doszywaniu nic nam się nie pomarszczy ani nie przesunie :)
I gotowe :)
Mam nadzieję, że kogoś zainspirowałam :)
Jeśli chcecie wrzucić inspirację na bloga etc. tutaj jest gotowy tutorial krok po kroku KLIK!
Buziaki i miłego wieczoru życzę :*
Etykiety:
cuff,
ćwieki,
diy,
dziury,
handmade,
jeansowa,
kurteczka,
przeróbka,
przetarcia,
rękodzieło,
short denim jacket,
studs,
tutorial,
zrób to sam
niedziela, 27 stycznia 2013
Cekiny na paznokciach - czyli GR Jolly Jewels
Dzisiaj lakierowo :)
W grudniu zakochałam się w nowym lakierze od Golden Rose i oczywiście uparłam się, że muszę go mieć :P Jak postanowiłam tak też zrobiłam i jeszcze przed gwiazdką pojechałam po upragniony lakier.
Paleta kolorów jest na prawdę ciekawa, ja jednak koniecznie chciałam połączenie bieli/szarości z kolorowymi cekinami :) Nadaje się świetnie zarówno na co dzień jak i na imprezy. Wersję dzienną na koniec maluję top coatem Catrice (efekt szronu), wtedy pazurki nie błyszczą aż tak mocno przez co nie rzucają się zbyt mocno w oczy :)
Trwałość - to chyba zasługa tych cekinów ale lakier trzyma się na prawdę długo. Wiadomo, że to zależy od kondycji paznokci (moje są na prawdę słabe i rozdwajają się), ale spokojnie lakier miałam na pazurkach 5 dni :)
Zmywanie - tu niestety tragedia... Używam tego lakieru rzadko choć najchętniej nosiłabym go na okrągło, ale zmycie tych cekinów graniczy z cudem... O ile sam lakier schodzi szybko i bezproblemowo, o tyle cekiny tak mocno przywierają do płytki, ze bez skrobania wręcz się nie obejdzie, a wiadomo, ze taki zabieg dodatkowo niszczy płytkę paznokcia. Próbowałam już nakładać ten lakier na odżywki, podkłady, inne lakiery ale niestety - efekt zawsze przy zmywaniu ten sam;)
Jednak dla tak cudnego efektu czasem jestem skora do poświęcenia się (tak jak dziś) i męczę nim moje pazurki :) Raz kiedyś - myślę, ze nie zaszkodzi:)
Dlatego lakier ze względu na efekt zdecydowanie polecam :)
Mój numer lakieru to 115, a prezentuje się tak:
Z top coatem:
Pokazałam Wam 2 warstwy, po 3 warstwach lakier ma mocniejsze krycie i zdecydowanie większą ilość cekinów, wybór należy do Was :)
A paletka prezentuje się tak:
Źródło: www.goldenrose.pl
Posiadacie któryś z tych lakierów? Jesteście zadowolone? Czekam na Wasze opinie :)
Buziaki :*
W grudniu zakochałam się w nowym lakierze od Golden Rose i oczywiście uparłam się, że muszę go mieć :P Jak postanowiłam tak też zrobiłam i jeszcze przed gwiazdką pojechałam po upragniony lakier.
Paleta kolorów jest na prawdę ciekawa, ja jednak koniecznie chciałam połączenie bieli/szarości z kolorowymi cekinami :) Nadaje się świetnie zarówno na co dzień jak i na imprezy. Wersję dzienną na koniec maluję top coatem Catrice (efekt szronu), wtedy pazurki nie błyszczą aż tak mocno przez co nie rzucają się zbyt mocno w oczy :)
Trwałość - to chyba zasługa tych cekinów ale lakier trzyma się na prawdę długo. Wiadomo, że to zależy od kondycji paznokci (moje są na prawdę słabe i rozdwajają się), ale spokojnie lakier miałam na pazurkach 5 dni :)
Zmywanie - tu niestety tragedia... Używam tego lakieru rzadko choć najchętniej nosiłabym go na okrągło, ale zmycie tych cekinów graniczy z cudem... O ile sam lakier schodzi szybko i bezproblemowo, o tyle cekiny tak mocno przywierają do płytki, ze bez skrobania wręcz się nie obejdzie, a wiadomo, ze taki zabieg dodatkowo niszczy płytkę paznokcia. Próbowałam już nakładać ten lakier na odżywki, podkłady, inne lakiery ale niestety - efekt zawsze przy zmywaniu ten sam;)
Jednak dla tak cudnego efektu czasem jestem skora do poświęcenia się (tak jak dziś) i męczę nim moje pazurki :) Raz kiedyś - myślę, ze nie zaszkodzi:)
Dlatego lakier ze względu na efekt zdecydowanie polecam :)
Mój numer lakieru to 115, a prezentuje się tak:
Z top coatem:
Pokazałam Wam 2 warstwy, po 3 warstwach lakier ma mocniejsze krycie i zdecydowanie większą ilość cekinów, wybór należy do Was :)
A paletka prezentuje się tak:
Posiadacie któryś z tych lakierów? Jesteście zadowolone? Czekam na Wasze opinie :)
Buziaki :*
Subskrybuj:
Posty (Atom)