Zaczynałem jak każdy... - wywiad z Jakubem Ziemirskim

Dodano: 11.09.2013
Stylista fryzur, projektant, wizażysta, malarz i florysta. Artysta obdarzony niebagatelną wyobraźnią i pasją tworzenia - poznajcie Jakuba Ziemirskiego. Opowiada nam o czerpaniu inspiracji z nietypowych źródeł, czym kieruje się na co dzień w pracy w swoim atelier oraz czym charakteryzuje się chora wyobraźnia.

 

Katarzyna Denkowska: Pośród wielu komentarzy na Pana temat znalazłam taki: „Ma wyjątkowe oko do kobiet - potrafi wszechstronnie doradzić". Czy przychodząc do Pana salonu fryzjerskiego można liczyć na dodatkowe, nie związane z fryzjerstwem, porady?

Jakub Ziemirski: Oczywiście, że tak. Wyznaję zasadę, że fryzura to tylko jeden mały element wizerunku kobiety. Stąd też często rozmawiamy z moimi klientkami o nowych trendach w modzie, co się nosi, czego nie wypada, jaki makijaż jest trendy. Tematów nie ma końca! Nie wyobrażam sobie, aby miało być inaczej. Zawód fryzjera-rzemieślnika to nie dla mnie. Stylista fryzur i wizerunku - to już bardziej.

 

fot.: Łukasz Znojek, makijaż i fryzura: Jakub Ziemirski


K. D.: Na swoim profilu na Facebooku pisze Pan o sobie m. in. „artysta-malarz", „make-up artist", „projektant ubioru i biżuterii" - bez wątpienia te wszystkie profesje się łączą na wspólnej płaszczyźnie artystycznej. Jednak czy mógłby Pan przybliżyć, w jaki sposób? Projektowanie biżuterii pomaga w stylizacji fryzur?

 

J. Z.: Absolutnie tak. Wszechstronne wykształcenie artystyczne pomaga mi w zawodzie stylisty fryzur. Bez cienia wątpliwości. Ukształtowało moją wyobraźnię, nauczyło kreatywnie myśleć i postrzegać świat inaczej. Dało umiejętność widzenia tego, czego inni nie widzą. To cenna zdobycz, nieoceniona w zawodzie stylisty fryzur. Malarstwo, makijaż, projektowanie ubioru, florystyka - wszystkie te dziedziny, którymi się zajmuję, nie przenikają się nawzajem, nie uzupełniają. One nadają mojej pracy kompletnie inny wymiar. Dają możliwość tworzenia w sposób nieograniczony, czerpania inspiracji zewsząd, tworzenia rzeczy niemożliwych.

 

fot. Marcin Urban, fryzura: Jakub Ziemirski, makijaż: Zuza Zakrzewska


K. D.: „Chora wyobraźnia" to motyw przewodni ostatniej sesji „Dreams", którą przygotował Pan we współpracy z Quattro Studio. Na czym polega owa "chorobliwość" Pana wyobraźni?


J. Z.: Jest nieuleczalna. I nieśmiertelna. Zaskakująca. Pozwala tworzyć rzeczy niewyobrażalne dla innych. Zresztą, po co tworzyć coś, co już było? Lubię tę moją wyobraźnię. Lubię czerpać inspirację ze wszystkiego, co jest wokół mnie. Lubię być zarażony pasją tworzenia.

 

"Dla mnie to sztuka i radość tworzenia..." - zobacz zdjęcia z sesji "Dreams"!

 

K. D.: Ma Pan 6-letnie doświadczenie w stylizacji fryzur. To stosunkowo niedługi czas jak na osiągnięcia, którymi może się Pan pochwalić. Od czego zaczęła się Pana kariera? Skąd pomysł na fryzjerstwo?


J. Z.: Kariera? Jak to poważnie brzmi! :) Zaczynałem jak każdy - strzygłem koleżanki w ich prywatnych domach, akademikach, na stancjach. Potem był salon w Tarnowie i kilka w Krakowie. Teraz mam już własne atelier (w Krakowie, przyp. redakcji). Rzeczywiście szybko upłynął ten czas. Tak szybko, że nawet nie wiem, w którym momencie postanowiłem, że fryzjerstwo to jest to, co chcę robić. Jakoś tak wyszło. I bardzo się z tego cieszę.


K. D.: Czym kieruje się Pan w doborze fryzury dla konkretnej klientki czy klienta?

 

J. Z.: Wszystkim. Przecież mam chorą wyobraźnię! A na serio - ważny jest kształt twarzy, rodzaj noszonej biżuterii, ulubione kolory ubrań klientki, styl ubioru w ogóle, makijaż, codzienne obowiązki zawodowe i wiele innych kwestii. Mógłbym tak wymieniać bez końca.

 

Krystyna Mazurówna, fot.: Marcin Urban, fryzura: Jakub Ziemirski, stylizacja i makijaż: Paulina Blachura

 

K. D.: Woli Pan osoby zdecydowane na konkretną fryzurę, czy kiedy pozostawia się Panu „wolną rękę"?


Swoją wizję przedstawiam zawsze. A od klienta zależy czy ją przyjmie, odrzuci, czy podda modyfikacji. To co powstaje, zawsze jest efektem pewnego kompromisu. Mniejszego lub większego. Może dlatego nie dzielę klientów na tych zdecydowanych lub nie. Wizyta klientki w moim atelier to wspólna praca nad jej wizerunkiem, wsparta moim doświadczeniem i autorytetem.


K. D.: Z jakich Pana licznych osiągnięć zawodowych i artystycznych jest Pan najbardziej dumny?

 

J. Z.: Dumny jestem z tego, że mam własne atelier, gdzie mogę się realizować bez końca. To po pierwsze. Po drugie, za największe swoje osiągnięcie uważam trzykrotny udział w Finale Konkursu Style Masters by Revlon Professional. To konkurs stylizacji fryzur dla fryzjerów z całego świata. Udało mi się pokonać uczestników z kilkudziesięciu krajów i trzy razy z rzędu znalazłem się w finałowej siódemce, zdobywając w 2012 roku 3 miejsce. Po trzecie - w październiku wyjeżdżam na tydzień za granicę do Akademii Revlon Professional. Będę tam pracował razem z najlepszymi stylistami na świecie. W tej chwili nie mogę nic więcej zdradzić. Ale to też dla mnie powód do dumy.

 

fot.: Łukasz Znojek, fruzura i makijaż: Jakub Ziemirski

 

K. D.: W takim razie czekamy na wyjaśnienie tajemnicy jesienią:) Ostatnie pytanie: czego oczekuje Pan po swojej obecności na MaxModels?


J. Z.: Przede wszystkim wymiany doświadczeń. To portal, który daje nam taką możliwość. To miejsce, gdzie ktoś nas może zauważyć i w ten sposób nasze życie zawodowe może nabrać tempa. Sam osobiście korzystam z portalu w celu poszukiwania modelek do moich sesji. Najbliższa już 22 września! Zachęcam wszystkich do współpracy ze mną.

 

K. D.: Patrząc na Pana portfolio oraz dotychczasowe osiągnięcia, z pewnością okaże się ona owocna! Dziękuję Panu za rozmowę.

 

Katarzyna Denkowska

 

Pełne portfolio Jakuba Ziemirskiego w MaxModels.pl TUTAJ >>>

Pełne portfolio QUATTRO STUDIO, współautorów sesji "Dreams" TUTAJ >>>

Więcej o sesji "Dreams" TUTAJ >>>

 

 

 

Komentarze (0)

Twój komentarz może być pierwszy

Skomentuj
Zostało 4000 znaków do wpisania