Z zainteresowaniem oglądam fotografie zmuszające do zatrzymania się. Pisanie o estetyce i etyce fotografii sprawia mi coraz większą radość.
Odkrywanie harmonii będącej pięknem całości, zrozumienie istoty sztuki i jej wymienności na emocje, uczucia zachwytu i podziwu są pięknymi i niezbędnymi doświadczeniami każdego fotografa. Napisanie recenzji jest zadaniem wymagającym i odpowiedzialnym.
W ramach niniejszej tekstu opowiem o tym, co mnie urzekło, co skłoniło do napisania kilku zdań. Nie odczuwam potrzeby pisania o technicznej stronie fotografii, o uzyskanych efektach i rodzajach wykorzystanych narzędzi aplikacji komputerowych.
Moją uwagę zwrócił styl pozwania „BG” i sposób prowadzonej narracji przez „McRF”. Natychmiast przeniosłem się w świat estetyki Julii Margaret Cameron. Ciągle porównywałem „BG” z bohaterkami obrazów fotograficznych Cameron, szczególnie do Emily Peacock. Po zobaczeniu pozostałych prac z pozującą „BG” zacząłem oczekiwać pewnej odmienności – w miarę jedzenia rośnie apetyt. W stylu swobodnego pozowania powiedziano już bardzo dużo. Jestem przekonany, że „BG” posiada to, co umożliwia przekraczanie granic, w tym granic będących początkiem i końcem idei skrywanej pomiędzy uszami fotografa.
Fotografia przedstawia kobietę zbyt piękną, aby mogła być prawdziwa, zbyt dostojną i zarazem rozdartą niepokojącą bezsilnością. „BG” zaprasza do odbycia intelektualnej podróży w poszukiwaniu obszarów znajdujących się poza granicami obrazu. Skorzystałem z zaproszenia, podczas intelektualnej podróży towarzyszyło mi tylko jedno przekonanie: „McRF” nie sfotografował kobiety, „McRF” sfotografował kobiecość, kobiecość posiadającą niejedno imię. Zdefiniowane imiona poruszyły struny mojej duszy, wywołany emocje, skłoniły do podzielenia się przemyśleniami.
Szanowna Pani „BG”, jestem przekonany, że w ramach daru życia otrzymała Pani unikalny „prezent”. Realizacja wyjątkowych fotografii z Pani udziałem w roli fotomodelki jest w zasięgu ręki. Pani wrażliwość, niewykorzystywane jeszcze kompetencje zbliżyły Panią do linii z napisem start. Do mety prowadzi droga wymagająca ponadludzkiego wysiłku, wielkiej pokory i umiejętności słuchania.
Czcigodny Panie „McRF”, podziwiam Pana pasję fotografowania, doceniam zrealizowane fotografie, gratuluję podjęcia współpracy z „BG”. Trzymam kciuki za realizację kolejnych projektów.
Z wyrazami szacunku dla Was i słów uznania dla Waszej pasji.
Retuszer-Adam
Odkrywanie harmonii będącej pięknem całości, zrozumienie istoty sztuki i jej wymienności na emocje, uczucia zachwytu i podziwu są pięknymi i niezbędnymi doświadczeniami każdego fotografa. Napisanie recenzji jest zadaniem wymagającym i odpowiedzialnym.
W ramach niniejszej tekstu opowiem o tym, co mnie urzekło, co skłoniło do napisania kilku zdań. Nie odczuwam potrzeby pisania o technicznej stronie fotografii, o uzyskanych efektach i rodzajach wykorzystanych narzędzi aplikacji komputerowych.
Moją uwagę zwrócił styl pozwania „BG” i sposób prowadzonej narracji przez „McRF”. Natychmiast przeniosłem się w świat estetyki Julii Margaret Cameron. Ciągle porównywałem „BG” z bohaterkami obrazów fotograficznych Cameron, szczególnie do Emily Peacock. Po zobaczeniu pozostałych prac z pozującą „BG” zacząłem oczekiwać pewnej odmienności – w miarę jedzenia rośnie apetyt. W stylu swobodnego pozowania powiedziano już bardzo dużo. Jestem przekonany, że „BG” posiada to, co umożliwia przekraczanie granic, w tym granic będących początkiem i końcem idei skrywanej pomiędzy uszami fotografa.
Fotografia przedstawia kobietę zbyt piękną, aby mogła być prawdziwa, zbyt dostojną i zarazem rozdartą niepokojącą bezsilnością. „BG” zaprasza do odbycia intelektualnej podróży w poszukiwaniu obszarów znajdujących się poza granicami obrazu. Skorzystałem z zaproszenia, podczas intelektualnej podróży towarzyszyło mi tylko jedno przekonanie: „McRF” nie sfotografował kobiety, „McRF” sfotografował kobiecość, kobiecość posiadającą niejedno imię. Zdefiniowane imiona poruszyły struny mojej duszy, wywołany emocje, skłoniły do podzielenia się przemyśleniami.
Szanowna Pani „BG”, jestem przekonany, że w ramach daru życia otrzymała Pani unikalny „prezent”. Realizacja wyjątkowych fotografii z Pani udziałem w roli fotomodelki jest w zasięgu ręki. Pani wrażliwość, niewykorzystywane jeszcze kompetencje zbliżyły Panią do linii z napisem start. Do mety prowadzi droga wymagająca ponadludzkiego wysiłku, wielkiej pokory i umiejętności słuchania.
Czcigodny Panie „McRF”, podziwiam Pana pasję fotografowania, doceniam zrealizowane fotografie, gratuluję podjęcia współpracy z „BG”. Trzymam kciuki za realizację kolejnych projektów.
Z wyrazami szacunku dla Was i słów uznania dla Waszej pasji.
Retuszer-Adam