Hmm...tak sobie patrzę i myślę (dobra, dobra...czasami się to zdarza)...jesteś klasyczną ilustracją tezy jak zmienną potrafi być kobieta. Znakomicie. Jestem naprawdę pod wrażeniem ! I jeszcze jedno pytanko...Czy na jesień gdy przyjdą wiatry i wichury nie potrzeba Cię opalikować ? :-) Pozdrawiam podziwiając.