Wybacz, ale dla mnie (podkreślam - dla mnie) bielizna na ciele (choćby nie wiem jaka) zaburza czystość fotografii i sprawia, że zdjęcie staje się tylko mniej lub bardziej rozebranym obrazkiem. Zaburzona zostaje też historia opowiadana przez światło. Nie twierdzę, że bielizna to zły temat. W określonych sytuacjach na planie (łóżko np.) bywa, że się świetnie sprawdza. Ja nie lubię bielizny na czystym tle, wolałbym "ją" osadzić w jakichś realiach. Czyste tło oznacza całkowitą alienację modela (modelki), odcięcie od realności. W takich okolicznościach ubieranie go (jej) w cokolwiek wydaje mi się więc niezasadne. Z przekonania jestem demokratą, dlatego dopuszczam również tezę, że się mylę :) Pozdrawiam.